From: "P A L L A D I N U S" palladinus@o2.pl
No jesli chodzi o jasna i oczywista odpowiedz, to chyba jest jasne i oczywiste ze z neutralnego punktu widzenia to Metallica w Master of Puppets nie tylko osiagnela Olimp ale nawet Mount Everest.
Mało słucham tej hałaśliwej muzyki, ale miałem w swojej kolekcji zgraną jedną płytę Slyera, gdzie na końcu ost. utworu zaczyna się burza z piorunami, i te wasze całe master cośtam to pikuś, bo przy Slyerach wyrywało mi głośniki ze sprzętu. Potem szukałem coś podobnego, o Metalice sporo słyszałem więc ją przeskanowałem, ale to bladzizna i nic podobnego do Slera nie zrobili niestety.
Tak więc NPOV jest zasadne i żaden to Olmp tylko górka na sanki.
Beno/GEMMA