W dniu 26 maja 2008 12:46 użytkownik Daniel Koć kocio@linuxnews.pl napisał:
Witam już z domu! =}
Chciałbym na gorąco zapytać, czy jest gdzieś miejsce do spisania wniosków i uwag z tegorocznego zlotu? Może jakaś dodatkowa podstrona na stronie konferencji (przypominam: http://pl.wikimedia.org/wiki/Konferencja_Wikimedia_Polska_2008)? Takie uwagi mogą się okazać bardzo przydatne przy organizacji kolejnej imprezy, żeby nie powtarzać błędów i wypróbować nowe pomysły. Tutaj możemy dyskutować, ale gdzieś w intuicyjnym i widocznym miejscu powinny być podsumowania.
Najprościej chyba zebrać to tu:
http://pl.wikimedia.org/wiki/Dyskusja:Konferencja_Wikimedia_Polska_2008
A potem przenieść do:
http://pl.wikimedia.org/wiki/Raport_z_Konferencji_Wikimedia_Polska_2008
Z 2007 jest tutaj:
http://pl.wikimedia.org/wiki/Raport_z_Konferencji_Wikimedia_Polska_2007
- Co się działo z honorowym patronatem? Słyszałem, że podobno
zaproszenie dla p. burmistrz dotarło za późno. Jeśli to prawda, to może warto wysłać jakieś sympatyczne pismo z przeprosinami, podziękowaniem itp.?
Zaproszenie dotarło już 2 miesiące przed terminem konferencji, tylko za późno przypomnieliśmy sobie, że przypomnieć się Pani Burmistrz na parę dni przed konferencją - ale oczywiście i tak by nie było pewności czy ktoś przybędzie. W pewnym sensie urząd miasta reprezentowała ta pani, która nas oprowadzała po muzeum orderu. W zasadzie to był jedyny praktyczny efekt współpracy z miastem - tzn. ta wycieczka do Muzeum im. Orkana (nie mylić z Orkanówką), do Rabkolandu i do garncarza.
- Trudny dojazd (zarówno do Ponic, jak i wcześniej do Białowieży) był
często wspominany jako przeszkoda. Kilka raz słyszałem propozycję, żeby kolejny zlot był np. w Gdańsku, gdzie znacznie łatwiej dotrzeć, bo jest węzłem komunikacyjnym.
Pewnie tak jak w poprzednim roku - gdzieś w okolicach lutego zrobimy "konkurs ofert" i wybierzemy potencjalnie najlepszą. W tym roku było parę ofert - ale tylko ta w Rabce była jedyna naprawdę konkretna, choć od początku wiedzieliśmy, że ma ona swoje wady.
- Padały uwagi, że warto pomyśleć na drugi raz o miejscu z lokalną
ekipą, która może wszystko dokładnie sprawdzić i załatwić - w zeszłym roku OIMW było pod tym względem wzorowo,
Nie da się ukryć - że taki układ jaki był w Białowieży trudno będzie powtórzyć, bo tam uczniowie Beentree odwalili kawał dobrej roboty, a szkoła z dużą salą gimnastyczną i kilkoma salami komputerowymi znacznie lepiej się nadawała do naszych celów niż ośrodek "Marzena". Byliśmy też przykro zaskoczeni sposobem w jaki właściciele Marzeny nas potraktowali. Na miejscu się okazało, że żadne wcześniejsze ustalenia nie są ważne i za każdy drobiazg właściciele chcieli od nas dodatkowych opłat, tudzież mają oni dość dziwne wymagania od nas np: takie aby każdy zawsze siadał przy tym samym stole w trakcie posiłków.
Choć może nie wszyscy pamiętają, ale w Białowieży też było trochę różnych problemów. Np: sieć też trochę nawalała, a program się rwał bo był przeładowany zbyt dużą liczbą wycieczek.
O swoich doświadczeniach i uwagach jako samozwańczego "synchronizatora" chcę napisać osobno i trochę więcej, jak będę bardziej żywy.
Chwała Ci za to synchronizowanie - to była naprawdę duża pomoc przy organizacji. Ja osobiście przeżyłem małą traumę - bo pierwszego dnia o godzinie 9:20 na sali oraz w tej salce na górze nie było jeszcze nic i brakowało osoby wyznaczonej do tego, żeby dopilnować uruchomienia sprzętu. Mój warsztat był pierwszy i musiałem jednocześnie zdobyć dwa rzutniki, uruchomić je, podłączyć do działających komputerów a chwilę później coś powiedzieć na rozpoczęcie zlotu.
Problemy z rozpoczęciem obrad na czas, wynikły po części z tego, że właściciele Marzeny skrócili czas na posiłki i nie było chwili przerwy między posiłkiem i rozpoczęciem obrad.
Cały ten koszmar użerania się z właścicielami ośrodka wzięli na siebie Jadwiga i Drozd, za co im chwała, zwłaszcza że tej ich pracy nie było widać bezpośrednio na sali.
Wreszcie przekonałem się na własnej skórze, że prezes ma ciężko w trakcie konferencji, bo jest dużo różnych osób, które koniecznie chcą z nim porozmawiać o czymś niezmiernie ważnym, akurat w tym czasie gdy np: trzeba negocjować coś z właścicielami Marzeny albo organizować rzutniki na obrady czy kupować kiełbasę na ognisko.
Jeśli chodzi o audycję radiową to podobno została wyemitowana. Jej nagranie ma Pawłowi Zienowiczowi (s3uhe) przesłać dziennikarz, który robił z nami wywiad.