----- Original Message ----- From: "Aleksy Schubert" <alx
Ja zakladam, ze to ze w tej chwili sie nie zgadzamy, to jest tylko kwestia tej sprawy i to w dodatku tym momencie.
Czyli cała nauka w las.
Mam nadzieje, ze w innych sprawach bedziemy sie dogadywac. Byc moze nawet uda nam sie znalezc wspolny grunt, jesli chodzi o sposob zalatwiania sprawy Kwietnia, z tym ze to wymaga dyskusji. Jeszcze raz podkreslam - nie kwestionuje blokady tawa ani nawet jej zasadnosci.
Przecież chodzi o to, by wreszcie przerwać te dyskusje i mieć wolną głowę do artykułów. Kwiecień ma natręctwo dyskusji i to jest w gruncie rzeczy jedyny problem i podstawa całego zamieszania. Wspólny grunt znajdziesz z nim tylko w dyskusji. W jej rozwiązaniu nigdy. Nie z tym człowiekiem. I dlatego nie odpowiadamy na jego posty.
To jest w sumie biedny facet, który nie radzi sobie sam z sobą. Ale my mu nie pomożemy. Każda próba rozmowy z nim na ten temat jest kolejnym nasileniem jego choroby. Tylko i wyłącznie abstynencja może nas uratować (a i jemu samemu pomóc). Po prostu wyciszenie. Żadnych racjonalnych argumentów, nic, zero słów, zero liter. Ale jeśli choć jedna osoba, nawet na priva, zwróci się do niego z pomocą, to wszystko zacznie się od początku.
Czy zostałem wreszcie zrozumiany, czy też nadal uważasz, że masz jakąś cudowną moc i słowami go uleczysz? Już pisałem, że to wygląda jak homeopatia w krzywym zwierciadle - leczyć trucizną, czyli dyskutować o natręctwie dyskusji. No litości. Klin jest dobry tylko na kaca...
Beno/GEMMA