| -----Original Message----- | From: ... odder | Sent: Wednesday, August 01, 2007 9:30 PM / | Być może niektórzy moją odpowiedź uznają za "karmienie | trolla",
Mimo wszystko kol. Jagodzińskiego nie nazwałbym trollem. To uwaga oczywiście nie do Ciebie, ale tych hipotetycznych "niektórych".
| > 3) Nigdzie sytuacja taka nie jest opisana ... / | Nieprawda. Cała sytuacja jest jasno i klarownie opisana na stronie | http://pl.wikipedia.org/wiki/Pomoc:Zmiana_nazwy_strony:
Strona pomocy jest, ale nie w tym rzecz. Pomoc na plwiki jest zagmatwana, niekompletna, niekiedy nieaktualna, często nieintuicyjna, często trudna do naśledzenia. Pewna część z nas potrafi się w niej odnaleźć, nawet ja, ale często stwierdzam, że jest do kitu.
Natomiast co do całokształtu, to kolejny raz - i wiem doskonale, że nie ostatni - mamy przypadek, gdy użytkownik, potencjalnie cenny dla przedsięwzięcia, zderzył się ze światem wiki na tyle traumatycznie, że natychmiast zrejterował, do tego z głęboką urazą i chęcią odwodzenia innych od udziału w naszej pracy.
Jest to problem, bez względu na to, że ja osobiście nie mam zastrzeżeń do wypowiedzi Eteru i Aegisa (aczkolwiek poetyka aegisowa była mocno wikiana i jednak dla niektórych hermetyczna tak, że aż nieodpowiednia), jak też do działań Eteru i Herr Krissa. Ale po pierwsze, siedzę tu już tyle że ho ho albo i dłużej, po drugie sam kiedyś na początku wiki-życiorysu wyżyłem po zderzeniu czołowym z Beno (a teraz lubimy się), więc to coś innego.
A jak uniknąć takich zdarzeń? Zróżnicowaniem podejścia wobec autorów, a zwłaszcza zniuansowanego stosowania metod wikiwalki. Czyli innego podejścia do autora z merytorycznym wkładem, a innego wobec IP-dowcipnisia. Wobec pierwszego oznacza to prowadzenie cierpliwego i przyjaznego dialogu. Oczywiście takie działanie jest skuteczne, gdy druga strona będzie partnerem. A to nie zawsze jest możliwe. Jak w tym przypadku, czy w przypadku kol. Godziemby, z którym "pracowałem" ja z Kociem. Ale wydaje się, że admini powinni o tym pamiętać. Działania, które mogą stosować, są same z siebie obcesowe i brutalne.
Co do terminów "Lapończycy", "Samowie" i "Saamowie", to też jak Eteru uważam, że jest z tym problem, choć osobiście optuję za "Lapończykami".
Pzdr., Janusz "Ency" Dorożyński