Przy okazji, szkoda że w Polsce nie stosuje się takiej procedury jak w UK czy Australii, gdzie chcąc oszczędzić sobie kłopotliwych sytuacji, potencjalni odznaczeni są wcześniej półoficjalnie pytani, czy przyjmą odznaczenie.
Według uzyskanych przeze mnie informacji przynajmniej w obecnej prezydenturze stosuje się właśnie coś w tym stylu. Świadczy o tym zresztą kazus Hołdysa z ostatniego czasu.
A co z osobami którym nadano pośmiertnie? Zostali odznaczeni ale nie mieli jak przyjąć ani jak odmówić.
Dokładnie, ciekawa sytuacja, zwłaszcza gdy odmawiają członkowie rodziny...
No właśnie - jak to od strony prawnej wygląda? Te postanowienia mają w tytule "o nadaniu" - nie o odznaczeniu.
Happa i Bocianski będą najlepiej zorientowani w ogóle w tej tematyce. Natomiast, jeśli się nie mylę, odznaczenie następuje postanowieniem, a nie z samym faktem przypięcia ;)
Elfhelm