Kamiński Tomasz Tomasz.Kaminski@mofnet.gov.pl wrote:
Wikipedia może napiętnować cwaniaka, może napiętnować skorumpowanych urzędników, którzy pozwolili mu zarobić, ale nie powinna wyręczać prokuratury w ściganiu takich przestępstw. Oburzamy się słusznie, że cwaniak zarobił milion na cudzej pracy, jednak takie oburzenie zaćmiewa jasność myśli.
Przestępstwa związane z prawem autorskim (to się może zmienić) są w Polsce ścigane na wniosek. Prokurator nie będzie działać tutaj z urzędu.
Czy zadał Pan kiedyś prokuratorom pytanie dlaczego organizacje takie jak FOTA notorycznie "asystują" Policji w działaniach operacyjnych? Jakim prawem? Czy zadał Pan pytanie Ministrowi Spraw Wewnętrznych, czy tzw. "Złote Blachy" nie są przypadkiem zwykłą korupcją?
W prównaniu z w/w przykładami grupa ludzi, która chce egzekować swoje prawo, jakkolwiek się często z nim nie zgadzaje, to nic.
Dodając coś do Wikipedii zgadzam się na praktycznie dowolne (w tym komercyjne) wykorzystanie mojego wkładu. Zrobiłbym to chętnie bez żadnych ograniczeń (nawet bez uznania autorstwa) ale niestety nie pozwala mi na to obowiązujące prawo.
Tymczasem media komercyjne masowo wykorzystują materiały pobrane od użytkowników sieci (czasem na podstawie udzielonej przez nich śmieciowej licencji a bardzo często bez żadnej).
Uważam, że wikipedyści - jako najbardziej świadoma funkcjonowania systemu praw autorskich wśród użytkowników sieci mają szansę pokazania problemu i jego skali - skoro cały czas mówi się o uprawnianiu egzekucji monopoli autorskich to dlaczego ma to działać tylko w jedną stronę, na korzyść kilkunastu firm?
Do niedawna byłem przeciwny egzekwowaniu sądownie praw wynikających z wolnych licencji; uważałem, że _intencja_ twórcy jest najważniejsza - a nam chodzi o udostępnianie wiedzy.
Zmieniłem zdanie. Sytuacja jednak w tej chwili staje się powoli nie do zniesienia, już dziś obowiązują przepisy pozwalające chociażby na prewencyjne przeszukiwanie komputerów na granicach pod kątem naruszeń monopoli autorskich (polecam analizę kancelarii Maruta i wspólnicy cytowaną w artykule o ACTA).
I ci, którzy notorycznie korzystają z naszej pracy bezmyślnie ("Źródło: Wikipedia", "Źródło: Internet") aktywnie wspierają ten system. Dopóki ten system się nie zmieni, pozostaje iść do sądu. Jeżeli w prawie autorskim pojawią się zapisy pozwalające na szerszy dostęp do utworów, skorzystamy na tym wszyscy z wyjątkiem oczywiście prawników.
//Saper