Radomil Binek napisał(a):
w nim odnaleźć... no cóż. Ale na litość boska nie twórzmy rzeczy, które zbędnie komplikują Wikipedię. Stara zasada wiki brzmi, że admin to "no big deal", zatem po co wprowadzać de facto "póładminów", "ćwierć adminów" itp. (oczywiście różne połówki i cwiartki więc tych typów "prawie-adminów" będzie kilka.
Mnie się też tak wydaje i aż się dziwię, że dopiero teraz ktoś ją przypomniał.
Sam zgłosiłem się do kandydatury na admina dopiero wtedy, gdy stwierdziłem, że to mi faktycznie się przyda, ale nie będzie niezdrowo podniecać (kasowanie grafik od ręki po przeniesieniu do Commons albo zmiana kierunku przekierowania - za tym zaczynałem tęsknić, bo miałem dosyć czekania na cudzą akcję, kiedy doskonale mogłem to zrobić sam...). I to mi się potwierdziło. Dodam, że w praktyce z uprawnień admińskich korzystam rzadko, nie zajmuję się klasycznym patrolowaniem, a czasem nawet żyję głęboko zaszyty w mule i robię swoje bez kontaktu z resztą społeczności, i jakoś nikt mnie o to nie ściga i nie rozlicza. To znaczy, że można i tak pracować z plakietką ciecia.
Naprawdę posiadanie uprawnień administratorem nie znaczy, że trzeba koniecznie wykorzystywać wszystkie możliwości, jakie to daje. W tej chwili jedyny powód, który by mnie przekonywał, że warto wprowadzać rolę zaufanego użytkownika, to sytuacja kiedy ktoś z jednej strony potrzebuje do pracy dodatkowych praw, np. technicznych, ale jest uzasadniona obawa, że zacznie np. nieodpowiedzialnie blokować. Jeśli takiego rozdźwięku nie ma, to nie widzę potrzeby.