W dniu 27 lutego 2012 14:28 użytkownik Ejdzej Wikipedysta
Argumentacja, że skoro wydawca wypuścił bez zastrzeżenia, to mleko się rozlało, a poszkodowany fotograf lub spadkobiercy mogą co najwyżej dochodzić od wydawcy (który już nie istnieje, albo był cztery razy przekształcany, łączony, dzielony, restrukturyzowany i prywatyzowany po kawałku, tak że nawet nie wiadomo bardzo, który kawałek miałby za cokolwiek odpowiadać) zadośćuczynienia jest IMHO naciągana i nie możemy się na niej opierać.
No nie, raczej nie.
Przyznam, się że nie wiem, jaka powinna być praktyka;
- dopuścić jedynie zdjęcia anonimowe, domniemując, że skoro fotograf
został podany, to zapewne zastrzegł zdjęcie?
- nie dopuszczać jedynie zdjęć opatrzonych (c) lub równoważnymi
informacjami, a "fot. J. Kowalski" traktować jako informację o autorze, a nie zastrzeżenie, licząc się z sytuacjami jak powyżej?
Trudno IMHO będzie ustalić taką jednoznaczną zasadę bo przypadki bywają bardzo różne. Ten dyskutowany jest bardzo nietypowy raczej i robienie zasady pod ten jeden przypadek nie wydaje mi się sensowne. Generalnie byłbym ostrożny ze zdjęciami wykonywanymi przez zawodowych fotografów. Część z nich miała zwyczaj "znaczyć zdjęcia". Natomiast różne amatorskie zdjęcia (takie z archiwów domowych), które o ile były opublikowane przed 1994 r. bez oznaczeń - raczej na pewno nie były też oznaczane na odbitkach.