Czolem,
z perspektywy doswiadczen z Senatem, i nie tylko: uwazam, ze to swietnie, ze mamy koordynatora GLAM, ale trzeba to teraz kaskadowac nizej tj. kazda taka instytucja powinna miec konkretnego wikipedyste-opiekuna takiej wspolpracy. Cos na ksztalt Key Account Managera w biznesie.
Inaczej nawiazywane kontakty, jezeli ktos nie bedzie stale ich stale pielegnowal, rozwijal i monitorowal z naszej strony, beda obumieraly, albo nawet sie w ogole nie zaczna, bo nasi partnerzy sie zniecheca i wykrusza. AGAD sobie radzi w miare sam, ale z moich doswiadczen wynika - a pomagalem juz na Commons kilkunastu instytucjom wgrywac materialy - nasz siostrzany projekt jest dla wielu po prostu nie do przejscia (kategorie, licencje, nazewnictwo plikow, szablony, opisy, ect). Do tego jest jeszcze druga kwestia: te materialy trzeba jeszcze rozmiescic w artykulach w Wiki, czesto rozwinac artykul, lub przynajmniej powiazac grafike z tekstem.
Moim zdaniem nowa pani koordynator powinna stworzyc siec. Taki zespol wikipedystow, ktorzy z racji zainteresowan, miejsca zamieszkania (lokalny partiotyzm), lub innych, pociagna i utrzymaja nawiazane kontakty z konkretnymi instytucjami GLAM.
Pozdrawiam,
Adrian
(Boston9)
W dniu 2014-09-29 18:58:00 użytkownik Tomasz Ganicz <polimerek(a)gmail.com> napisał:
> Tak i nie. W sumie to były dotąd tylko 4 projekty faktycznie
> instytucjonalne (Zamek Książ, AGAD, Archiwum Państwowe w Poznaniu i
> Senat RP), to jest polegające na tym, że stale są angażowani
> pracownicy tych instytucji i dzieje się to w ramach formalnej umowy.
> Reszta to była taka mniej czy bardziej nieozrganizowana "partyzantka",
> polegająca albo na pojedyńczych kontaktach, które się szybko urywały,
> albo zupełnie nieformalnych jednostkowych wizytach wikipedystów, gdzie
> rola Stowarzyszenia ograniczała się do wykonaniu paru telefonów i
> wysłania pisma z prośbą o wsparcie wikipedystów. Jak się porówna to co
> robiliśmy dotąd z tym co dały radę osiągnąć Wikimedia DC, UK, DE czy
> NL, to u nas to dość blado wygląda... Jakimś punktem startu miała być
> zeszłoroczna konferencja, której pomysłodawczynią była Lantuszka.
> Konferencja wyszła bardzo fajnie - zaraz po niej zgłosiły się trzy
> instytucje, ale szybko się okazało, że nie ma komu ciągnąć tej
> współpracy. Głównym problemem jest tu to, że pracownicy tych
> instytcji oczekują współpracy w godzinach ich pracy, kiedy my,
> wolontariusze uczymy się lub pracujemy i nie możemy np. zrobić
> szkolenia w środę od 11 do 13, a tylko taki termin pasuje danej
> insytucji... Stąd została podjęta decyzja o zatrudnieniu kogoś, kto
> będzie się tym zajmował regularnie i będzie za to opłacany. Nie znaczy
> to jednak, że każdy, kto chce nie może się przyłączyć i pomóc.
>
>