[Wikipl-l] Dlaczego głosowań nie da się uniknąć. SdU

Michał Buczyński sandbox w o2.pl
Sob, 10 Lut 2007, 14:44:36 UTC


Najpierw miniesej, potem propozycja frameworku prac nad SdU. :)

Wątek pod tytułem jak w temacie przerabialiśmy już kilkukrotnie, ale przypomnę: głosowania na Wikipedii są nieuniknione.

Niezależnie ile byśmy sobie nie pisali, że *Wikipedia is not a Democracy*, Wikipedia na demokracji się opierała, opiera i opierać będzie. To cytowane zdanie to jeden z bardzo popularnych w Polsce "skrótów myślowych", sloganów bardziej zaklinających rzeczywistość niż ją opisujących.

Wszyscy chcemy, by Wikipedia była merytokratyczna. I zgadzam się z Polimerkiem, że lepiej by było, gdyby na SdU wypowiadały się osoby, które "się znają" - co już kilkukrotnie pisałem. Z tego samego powodu był pomysł lepszych artykułów, w których w przeciwieństwie do AnM ekspertami byliby "udokumentowani eksperci", a nie "każdy Wikipedysta z ulicy", który sobie zagłosuje bo akurat ma ochotę.

Niestety, nawet jeśli wprowadzimy system ekspercki, pojawia się pytanie, kto i jak ma ekspertów wybrać. Jakbyśmy się nie starali, zawsze koniec końców dojdziemy do etapu, w którym ekspertów przyjmuje się przez głosowanie, czy przez wybór "naczelnika projektu (WP:LA), który wcześniej uzyskał votum zaufania społeczności.

Czyli przechodzimy od demokracji bezpośredniej, do przedstawicielskiej - ale cały czas demokracji.
Co więcej, sami eksperci suma sumarum, choć liczba uprawnionych jest mniejsza, też głosują. (na marginesie: z technicznego punktu widzenia także decyzja jednoosobowa jest "głosowaniem", tak samo przyjęcie opcji za 100% zgodą - to tylko kwestia progów itd.)

Więcej jeszcze, z przyczyn praktycznych nie rozstrzygamy spraw wymagając 100% porozumienia (natura ludzka, ograniczenia czasowe etc.), a więc tym bardziej głosujemy.

I bardzo dobrze, że głosujemy, bo w ten sposób minimalizujemy ryzyko wojen edycyjnych.

Fajna jest rada Beno "zróbcie tak i tak", ale każdy z nas ma prawo zadać pytanie "a dlaczego tak, a nie inaczej?". I jeśli Beno wszystkich takich osób nie przekona, mamy problem.

Im więcej decyzji będzie podejmowanych uznaniowo i bez odpowiedniej delegacji społeczności - mandatu zaufania, tym więcej będzie konfliktów i wojenek.

Dlatego naturalnym rozwiązaniem i jedyną nadzieją jest, ostateczne, odwołanie się do mechanizmów kolektywnych tkwiących w każdym człowieku, a więc sprawdzonych rozstrzygnięć społeczności.

I mogą być tego lepsze i gorsze formy. Wyłonienie sprawdzonych ekspertów jest IMHO lepszą z nich - ale zawsze w którymś miejscu musimy wspólnie podjąć decyzję i się na coś umówić.

Inaczej to będzie przepychanie siłowe swojej wizji. Taką samowolkę z przyczyn praktycznych w pewnym stopniu praktykujemy wszyscy, inaczej byśmy się zadyskutowali na śmierć. Jest to jednak wszystko w ramach wspólnych uzgodnień (np. administrator w pewnych ramach podejmuje decyzję samodzielnie).

Z przyczyn ergonomicznych i koordynacyjnych Wikipedia zawsze musi znajdować balans między grupowym podejmowaniem decyzji a swobodą działania. Nie należy mnożyć głosowań ponad miarę, ani marnować w nich czasu zbyt wielkiej liczby osób - z drugiej jednak strony nie mamy być projektem, gdzie rację mają najgłośniejsi, najbardziej zdeterminowani czy "zasłużeni".


Taki punkt widzenia proponuję przyjąć rozmawiając o SdU.

Najpierw zdefiniować, czym ten projekt ma się naprawdę zajmować, a potem kto ma w nim właściwie uczestniczyć.

Obecnie sytuacja wygląda tak:
 
projekt weryfikuje encyklopedyczność tematu i wykonania w przypadku haseł "wątpliwych"
zgłaszać może każdy
wykonują to wszyscy, na bazie swojej indywidualnej wiedzy na temat Wikipedii (obecna jakość haseł i rozwój poszczególnych dziedzin) oraz wizji jej rozwoju.
głosowanie większościowe, z marginesem błędu
Ciche (acz heroiczne) założenie jest takie; że sędziowie są obiektywni i reprezentatywni.

Plusy: porównania haseł odbywają się z całością Wikipedii.
otwarty i partycypacyjny styl podejmowania decyzji.

Minusy: przypadkowość i lekki chaos. sędziowie zazwyczaj nie są kompetentni z danej dziedziny. często głosowanie opiera się na "głosie rozsądku", który przeciąga innych - różnie to jednak z tym bywa.

Można sobie wyobrazić bardzo wiele różnych modeli alternatywnych, np. rozdzielenie procedur SdU *encyklopedyczność tematu* i *poprawność wykonania*.
Tę drugą mogą wykonywać laicy, tę pierwszą - IMHO lepiej, gdyby tym się zajmowali *eksperci* - jednak pod pewnym nadzorem, by nie byli np. zbyt inkluzywni w stosunku do swojej dziedziny wiedzy w porównaniu z innymi.

Zgadzam się też z Roo, że bardzo pomocna jest automatyzacja - rozstrzygnięcia ustalające np. "co na pewno jest ency", bo oszczędzają nam masy zachodu.

Przydatna byłaby też praca i synchronizacja stanowisk ekspertów w ramach projektów.

No i wyjaśnienie sobie nazwajem jaką mamy wizję następnego miliona haseł, jak pracujemy i usuwamy etc.

Na takim frameworku proponuję pracować.

Ufff, tyle. :)
Jeśli ktoś przeczytał całość i uważa to za wartościowe, to się cieszę. :)

michał "a.m." buczyński






Więcej informacji o liście dyskusyjnej WikiPL-l