[Wikipl-l] Pytanie co jest wandalizmem

Daniel Koć kocio w linuxnews.pl
Śro, 26 Lis 2008, 09:50:10 UTC


Peter Domaradzki pisze:
> Po pierwsze:
> wraz z przyznaniem funkcji ''redaktora'' system traci wrażliwość,
> czyli moje poprawki po oznaczeniu przyjmowane są jako dobre. Czy tak
> być powinno? A może nagle odbiła mi palma i stałem sie z dnia na dzień
> trollem i będę szkodził?
>   

A co zmieni, jeśli to nie będzie automatyczne? Jeśli jestem trollem, to 
swoje poprawki oznaczę jako przejrzane zaraz po edycji. Żeby sie 
zabezpieczyć przed takimi problemami należałoby całkowicie odebrać 
możliwość "przeglądania" po własnych edycjach.

> Po drugie:
> zasadą podstawową winno być trzymanie wszystkich (albo przynajmniej
> ważniejszych) swoich artów w obserwowanych, co daje gwarancję, że nikt
> tam nic nie poknoci.
>   

Sensowna rada, popieram. Z tym, że też gwarancji nie daje - ja mam ponad 
10 tys. haseł, bo zajmuję się redakcją i do tego wiedza merytoryczna nie 
jest specjalnie potrzebna, i oczywiście nie dam rady kontrolować tego 
wszystkiego dokładnie.

> Po trzecie:
> naszym obowiązkiem jest czytać przeglądane hasła. Ja robię tak:
> otwieram, czytam dokładnie, staram się rozpoznać IMHO czy wszystko
> jest OK i wtedy oznaczam, lub nie oznaczam. Nie otwieram haseł z
>   
Też się zgadzam, że trzeba przeczytać od początku do końca (bez wnikania 
w treść). Tylko nadal uważam, że wersje przejrzane są tylko do 
przeglądania widocznych wandalizmów technicznych, a do merytorycznych 
potrzebujemy wersji zweryfikowanych.

Nikt na razie nie wykazał, że się mylę tak ujmując system oznaczeń, a 
tym bardziej nie zbił mojego argumentu, że traktując wersje przejrzane 
jak zweryfikowane tracimy czas na bieżące przepuszczanie dobrych 
poprawek, co może zniechęcać do edycji.

> Po czwarte i ostatnie:
> wersja przejrzane to taki ersatz bez żadnego znaczenia, dopiero wersja
> zweryfikowane (czy jakbyśmy to nazwali) ma sens. Encyklopedia staje
> się encyklopedią, gdy hasło zostało przejrzane, zweryfikowane i
> udostępnione do edytowania jedynie specjalistom w danej dziedzinie.
>   

Rany julek, kolejny totalista - albo hasło jest idealne, albo do 
niczego; żadnych półśrodków i subtelności... =/ To najlepiej wprowadźmy 
tylko hasła na medal, potwierdzone przez specjalistów uniwersyteckich, a 
resztę ukryjmy jako robocze. Po co nam dobre artykuły? Po co tylko 
zweryfikowane? Jakość albo muerte!

Czy naprawdę aż tak nie widać logiki systemu stopniowania kontroli? Ma w 
niej miejsce zarówno wstępna kontrola czy ktoś nie napisał "Zośka jest 
gupia", jak i szczegółowa kontrola sensu. Tylko pamiętajmy, że:
1. Idealna jakość nie istnieje
2. Zawsze można się do niej zbliżać
3. W związku z tym dowolną ilość wysiłków można ładować w dopracowywanie 
detali i stracić na to wszystkie siły
4. CBDO - Nupedia nie żyje, bo próbowała przeznaczyć na kontrolę więcej 
sił, niż miała

Wprowadzajmy więc kontrolę, ale powoli, żeby nie doprowadzić do 
niewydolności z powodu perfekcjonizmu. Żeby projekt żył, musi zachowywać 
równowagę między staraniem o jakość i dbaniem o ilość. Chyba, że kogoś 
zadowala 24 wspaniałe artykuły jako ostateczny nasz cel? Ale w takim 
razie dlaczego dopuszczać innych, i to niecertyfikowanych edytorów? 
Lepiej robić bezkompromisowo samodzielnie, albo powtórzyć Nupedię, nie?

Powiedzmy sobie wyraźnie: nie jesteśmy w stanie zapanować dokładnie nad 
jakością pół miliona artykułów. Wobec tego stosujmy poziomy filtrowania 
- na razie dostaliśmy do ręki narzędzie do filtrowania wstępnego i 
korzystajmy z niego do odcedzania najgrubszych śmieci, a nie 
dyskredytujmy ("ersatz" - tymczasem ono niczego nie zastępuje, więc to 
żaden ersatz) albo obciążajmy je dodatkowymi funkcjami, do jakich nie 
zostało przeznaczone.

Równie dobrze możemy szorować korytarz szczoteczkami do zębów - przecież 
zwykła szczotka nie zapewnia czystości. A przecież można zastosować 
system - najpierw grubsze śmieci zbieramy zwykłą szczotką, a potem 
szczotką z płynem do mycia, a potem ew. wypolerujmy pastą do podłóg, 
żeby się błyszczało. Czy to naprawdę brzmi głupio? I czy to znaczy, że 
zwykła szczotka naprawdę nie ma w ogóle sensu tylko dlatego, że po niej 
nie zostaje idealny porządek?

> Mam niejasne przeczucie, że po tej naszej akcji wrócimy do czasów,
> kiedy trzeba będzie walczyć od nowa z radosną twórczością wandali,
> trolli i tych szlachetnych PT Wikipedystów, którym zdaje się, że coś
> wiedzą, a w rzeczywistości nie wiedzą nic, ale korzystając z
> przywileju 500 edycji wypisują bzdury.
>   

A ja mam zupełnie jasne przekonanie, że jeśli zaczniemy utożsamiać 
przejrzane=zweryfikowane=idealne, to zwariujemy z przewrażliwienia. Byle 
niedoskonałość spowoduje, że będziemy się przejmować, że "wszystko na 
nic - przez ten http://pl.wikipedia.org/wiki/Brudny_widelec !".

Jeśli jednak unikniemy tego ekstremizmu, to będziemy wiedzieli co 
właściwie zostało sprawdzone i w związku z tym jaki przybliżony poziom 
ogólnej jakości reprezentuje dane hasło. Walczyć o jakość trzeba cały 
czas, żadna cudowna metoda nas od tego nie uchroni, ale róbmy to z 
głową, a nie ze strachu.

-- 
Всё идёт по плану




Więcej informacji o liście dyskusyjnej WikiPL-l