2005-10-31 (17:35:25) selena wrote:
Owszem, pewne rzeczy można dopuścić.
"Gosia", "Danka", "Edek"... Ale gdzie
postawić granicę, żeby nie było Niuńki, Esi (to od Agnieszka - mam tak w
rodzinie), Miśki (od Martyny!), Jasiczka (od Jana) i Kiki (od Krystyny)?
Ocieramy się w pewnym momencie o śmieszność. W większości artykułów o
popularnych imionach w ogóle nie wspomina się zdrobnień. Które są
rzeczywiście "ogólnie znane", a które są domowymi potworkami?
Myślę, że przydałoby się zdobyć porządne opracowanie nt imion i ich zdrobnień
Mało kto wie, że Gienia jest również zdrobnieniem od Genowefy a Lusia
może być stosowana zarówno wobec Łucji jak i Alicji (sic!) i Heleny.
Temat jest ciekawy, ale do partyzanckich edycji się nie nadaje, tu
widzę potrzebę kompleksowego podejścia.
pzdr
szwedzki