Togo napisał(a):
Za to zaspokaja może jakieś potrzeby psychiczne; może
kompleks małego
członka?
Może... Jeśli ciebie w jakikolwiek sposób ta diagnoza bawi - niech ci
będzie. Ja za stary jestem, żeby wiedzieć o co chodzi... ;-)
Natomiast życie mnie nauczyło, że nie brak na świecie osób, które nie
mogąc osiągnąć satysfakcji w jednej dziedzinie, robią z siebie tytanów
pracy i poświęcają się innym dziedzinom, czasem goniąc przy tym w piętkę
i robiąc mnóstwo zbędnej pracy. Na wikipedii to są ci wszyscy żałośni
negocjatorzy i specjaliści od wywieszania flag. O nich pisałem, a ty sam
sobie dopowiedz, czy się do nich zaliczasz, choć powiedzonko o stole i
nożycach daje tu do myślenia...
Co do szukania satysfakcji okrężnymi drogami - oczywiście nie ja
pierwszy na to wpadłem. Już trzydzieści lat temu narysował to Andrzej
Mleczko:
http://www.rotfl.ltd.pl/data/thumbnails/15/NAI1197.GIF (nie
znalazłem większego obrazka, kto nie pamięta, to przypominam treść
napisu: "niemniej w pracy koledzy mnie chwalą").
J