Nie znam go wcale. Ale spokojnie - najpierw wyjasniam
o co chodzi o
probuje zrozumiec jak to postrzega druga strona. Jesli widze, ze nic
sie nie da wskorac to grzecznie przepraszam za zabieranie czasu i
zapraszam do wikiedycji.
Zureks
Obyś wiedział, co robisz, bo już kilka razy były afery na Wikipedii, że ktoś
się zgodził, a potem okazywało się, że został zmanipulowany ptrzez
wikipedystę.
Scenariusz jest najczęściej ten sam:
1. namawianie posiadacza praw z jednoczesnym podesłaniem mu licencji
2. autor wierzy słowom wikipedysty zawartym w mailach i nie doczytuje
licencji, sądząc, że wikipedysta jest uczciwym człowiekiem i wszystko, co
ważne, podał mu w mailu
3. dzieła autora lądują w zasobach Wikipedii
4. autor po czasie dowiaduje się, co naprawdę zrobił
5. wikipedysta cynicznie tłumaczy się: "Mógł przeczytać licencję 10 razy w
obecności prawnika"
6. znów ktoś oskarża mnie o rzucanie mięsem
I żeby nie było, że flejmuję, bo kilka razy już były takie historie.
Beno