[Wikipl-l] Bugbot
Daniel Koć
kocio w linuxnews.pl
Śro, 6 Maj 2009, 20:45:37 UTC
Dorozynski Janusz pisze:
> | Przecież kod bota nie był publikowany na wolnej licencji, prawda?
>
> Pewnie tak, dlatego napisałem - patrzcie i uczcie się uczestnicy otwartego
> przedsiewzięcia. Aczkolwiek osobiście jestem zniesmaczony.
Może jestem optymistą, ale moim zdaniem warto to potraktować właśnie
jako naukę - skoro problem jest dobrze widoczny, a rzeczywiste straty
niewielkie, to najlepsze co mogło nas spotkać.
Jako zwolennik wolnego oprogramowania mam oczywiście jasne preferencje,
ale nie czuję się zniesmaczony, że ktoś ma opory przed publikacją
swojego pożytecznego kodu na wolnej licencji. Różne są powody - np.
autor wstydził się tego, co kiedyś zmajstrował w pośpiechu bez
świadomości, że ktoś z zewnątrz będzie do tego zaglądał. Nie potrzeba do
tego złej woli, ani nawet niezrozumienia otwartości.
Ale to znaczy, że na przyszłość warto od razu uważać i nie dawać się
wciągać w prowizorki - chyba, że świadomie wybieramy tymczasowy kompromis.
Czasem to ma dobre skutki - np. kiedyś Linus Torvalds do rozwoju Linuksa
używał BitKeepera na dziwnej licencji, co denerwowało część
współpracowników i faktycznie skończyło się na tym, że autor BitKeepera
"zabrał swoje zabawki", bo miał dosyć wojny podjazdowej. Jednak ten
zgniły kompromis spowodował, że Linus mógł dużo sprawniej pracować, a
gdy doszło do feralnego momentu już nikt nie miał wątpliwości, że nie ma
powrotu do starego, nieefektywnego stylu pracy, więc powstał nowy, już
wolny system (git) i teraz jest szybciej, ale bez groźby, że ktoś nagle
zabierze sobie kodu infrastruktury, bo coś mu się nie spodoba.
Prywata mode: pozdro dla wszystkich Wikimedian, których niestety dawno
nie miałem okazji zobaczyć. =}
--
Nawet gdy wichura
Więcej informacji o liście dyskusyjnej WikiPL-l