[Wikipl-l] Pytania historyczne i techniczne

Autokrata autokrata w wp.pl
Śro, 7 Sty 2004, 03:55:55 UTC


>> Jeśli w 325 roku równonoc była 21 marca, oznacza to, że ustalono ten
>> termin całkowicie w zgodzie z astronomią ;) Panowie po prostu nie
>> zdawali sobie sprawy, że kalendarz się późni.
>
> To była prawda dla 325 roku, ale ustalono, że równonoc jest _zawsze_
> 21 marca, co już prawdą w kalendarzu juliańskim nie było.

Zgadza się, ale gdyby kalendarz był lepszy, to i to ustalenie (że równonoc
jest zawsze +/- 21 marca) byłoby zawsze prawdą. Tak jak jest teraz i w
zgodzie z astronomią.

Inaczej: mimo iż twoim zdaniem to ustalenie było arbitralne i "ex cathedra",
to jednak dziwne byłoby chyba, gdyby ustalili co innego. Z powodu nikt nie
zdawał sobie sprawy, że kalendarz juliański się późni (1 dzień na 128 lat),
i że w związku z tym równonoc będzie wędrować. Coś przegapiam? :)

>> No, jeśli nie ma na ten temat innych danych, to ja bym roboczo
>> przyjął, że dzień się zaczyna o północy. Bo wiem na pewno, że tak
>> było w pogańskim Rzymie, a jeśli tak jest i u nas, to chyba znaczy,
>> że ten termin został tu przeniesiony przez kościół (który przejął to
>> od pogan, rzecz jasna).
>
> Wcale nie koniecznie oni w ogóle musieli uwzględniać konkretną
> godzinę przy wielkanocy. Bardzo dobrze sobie potrafię wyobrazić
> odpowiedzialnego kapłana, który wychodzi w nocy i sprawdza, czy już
> jest nów (bo to łatwiej sprawdzić niż pełnię), a potem odlicza
> określoną liczbę dni miesiąca Nissan, żeby na tę pełnię trafić.

No może i tak. Ale "odpowiedzialny kapłan" to jedno, a sobór i przepisy dla
wszystkich (również nieodpowiedzialnych) to drugie. Trzeba byłoby po prostu
gdzieś znaleźć, co oni tam ustalili w tej sprawie i tyle.

>> Żydzi chyba jeszcze do tej pory liczą dzień od zachodu (szabas się
>> zaczyna w piątek wieczorem).
>
> No to biorąc pod uwagę genezę algorytmu wielkanocy jako niedzieli po
> święcie Paschy może tu być w chrześcijaństwie stosowana taka właśnie
> interpretacja.

Może tak być, zgadza się. Aczkolwiek pewnie jest gdzieś (np. w prawie
kanonicznym?) ścisła zapewne definicja początku i końca dnia, trzeba
znaleźć.

>> To naprawdę był ciekawy kalendarz. Nie urzędnik, ale któryś z
>> pontyfików
>
> Tak, według XIX-wiecznej Encyklopedii Olgebranda był to Pontifex
> Maximus.

Tak jest, pontifex maximus był najstarszym (rangą) z pontyfików i pewnie
wobec tego to on oficjalnie pilnował kalendarza. Chociaż w rzeczywistości
zajmować się tym mógł kto inny (ktoś inny z pontyfików), a p. maximus tylko
zezwalał, bo był szefem.

Cezar był pontifex maximus i dlatego mógł zreformować kalendarz. Co prawda
gdyby nie był pontyfikiem, to też by mógł, bo by po prostu kazał zreformować
...

>> decydował o przestępności, ale nie robili tego z sufitu, tylko też na
>> podstawie jakiegoś algorytmu. Dopiero pod koniec republiki zaczęli
>> decydować z sufitu i w rezultacie kalendarz spieszył się o kwartał
>> (w 46 r. p.n.e.).
>
> Nieźle, nic dziwnego że Cezara szlag trafił i wprowadził własny
> kalendarz.

Ok, co do przedjuliańskiego kalendarza: mam tu niejaki Reallexikon der
classischen Altertums, chyba jeszcze sprzed pierwszej wojny. Panowie piszą
tu, iż polegało to na czteroletnim cyklu, w którym lata pierwszy i trzeci
były zwykłe (355 dni), a drugi i czwarty przestępne. Przestępny rok miał na
końcu (czyli w lutym) dostawiany dodatkowy miesiąc o długości najpierw 22 a
potem 23 dni.

Innymi słowy ma być to ciąg czteroletni 355+377+355+378 dni. Rzecz w tym, że
jest to prawie na pewno nieprawda, gdyż taki kalendarz nie zgadza się ani z
cyklem księżycowym (w który trafia z malejącą dokładnością raz na 10 lat),
ani ze słonecznym (w który nie trafia w zasadzie wcale, bo tetrada ma o
cztery dni za dużo, co daje roczne spóźnienie po 365 latach z małym hakiem,
to mi kalendarz!). Wiem to, bo pozwoliłem sobie przeprowadzić małą symulację
komputerową. A ma to być kalendarz lunarno-solarny w sumie, czyli powinien
się zgadzać i z jednym i drugim.

Synchronizacja z cyklem księżyca jest możliwa (jak teraz mi się wydaje)
tylko w przypadku dodawania miesiąca przestępnego o długości 27 albo 28 dni,
co trzy lata, z docelową synchronizacją z rokiem słonecznym co 9 cykli (27
lat). Ale zsynchronizowanie tego jest bardzo trudne, bo taki kalendarz
spieszy się w stosunku do słońca, a późni w stosunku do księżyca, a po ok.
90 cyklach wszystko się ładnie rozjeżdża :)

Mam podejrzenie, że to faktycznie mogły być tetrady, ale takie:
355+375+355+376 dni. Taki kalendarz byłby stuprocentowo słoneczny i
działałby tak samo, jak juliański (to znaczy późniłby się tak samo, bo
długość roku wynosiłaby 365 dni i 6 godzin).

Inny wariant to szóstki: 355+355+377+355+355+378 dni. Miałoby to może ręce i
nogi. Symulacji tego jeszcze nie robiłem.

To tyle off topic ;)

> Zaraz, czy to znaczy, że nie mogę wprowadzić kalendarza także dla lat
> 46 - 8p.n.e., bo nie był tak naprawdę juliański ?
> Chlip. :-(

No w sumie co za problem. Trzeba ustalić, który rok w latach 46-8 był
przestępny (jest taka książka z tabelami dat w różnych systemach) i
rozwiązać trudność softwareowo ;)

> Według mnie można by jednak robić tak jak w
> przypadku króli - pisać [[św. Paschalis I]], [[bł. Urban II]], a
> kiedy jeśli jest niejednoznaczność [[Stefan III (papież)]]. To chyba
> by było bardziej naturalne i św. Piotr nie byłby wtedy wyjątkiem.

No chyba masz rację, tak byłoby lepiej.

--
CVV
Konrad M.Kokoszkiewicz, http://draco.atari.org

** Ea natura multitudinis est, aut seruit humiliter, aut superbe dominatur.
** Taka to już natura pospólstwa, albo służalczo się płaszczy,
** albo bezczelnie się panoszy. (T. Liuius XXIV, 25).




Więcej informacji o liście dyskusyjnej WikiPL-l