Dnia czwartek, 11 maja 2006 12:27, Hugo z Korespondenta napisał:
No zgadza sie - to o czym mowisz jest obowiazujacym
prawem.
To, ze ktos posiada "prawa autorskie, czy mu sie to podoba czy nie" -
to nei jest jakies prawo fizyki, tylko cos co stworzyla jakas grupa
No niezupełnie. Autor jest autorem swojego dzieła niezależnie od
obowiązujących przepisów, które mogą to ignorować, szanować lub
wzmacniać. Prawo autorskie sensu stricte to po prostu pojęcie służące
do opisania faktu, kto co zrobił. Udzielenie praw do korzystania z
dzieła to już dalszy krok.
I sens tego prawa pozwalam sobie kontestowac.
Możesz sobie kontestować to, że autor dzieła jest autorem danego dzieła,
tak samo jak możesz kontestować, że jest dzień bo Słońce świeci.
Licencje CC i GNU i ich odmiany sa duzo lepsze od
copyrightow - do
czego tutaj nie trzeba nikogo przekonywac.
Licencje CC i GNU nie do końca są zniesieniem copyrightu. Copyright to
zasadniczo potwierdzenie autorstwa. Zgodnie z obowiązującym teraz
prawem, materiałów z copyrightem nie można samowolnie kopiować. Dlatego
powstały "wolne" licencje takie jak CC i GNU. Co więcej: to że coś jest
na CC lub GNU, nie oznacza że nie ma autora! Wręcz przeciwnie - autor
zyskuje tu bardzo duże i ciekawe prawa. Rdzeń copyrightu - uznanie
prawa do autorstwa jest w tych licencjach zachowany.
Oparte sa one na dazeniu do wolnosci - i bardzo dobrze
- popieram
calym sercem. W koncu co jak co, wolny rynek jest mi bliski.
Nie chcę tutaj dyskutować o tym czym wolny rynek jest, bo nie do tego
jest ta lista, ale na pewno nie jest nim dysponowanie czyjąś
własnością, czyimś prawem do własnego, na przykład, tekstu.
To jednak nie zaprzecza temu, by uwazac (i ja tak
uwazam), ze te
licencje wciaz zachowuja elementy kontroli autora nad dzielem.
Oczywiście, właśnie dlatego są na Wikipedii stosowane.
Najmniejszy stopien tej kontrolii to zastosowana
licencja na
Nieprawda. Jest jeszcze public domain - oddanie na użytek publiczny, gdy
autor zrzeka się wszelkiej kontroli.
WIkipedii. Mozna prawie wszystko.
Ale jednak nalezy podac zrodlo.
Można wiele. Przy wykorzystaniu trzeba podać również autorów i licencję.
Jezeli ja mowie, ze mozesz wejsc do mojego domu - to
potem jak
zmienie zdanie i powiem, ze sie wlamales to co wtedy?
To możesz wezwać policję. Ja nie będę miał dowodu, że się nie włamałem,
a Ty - że się włamałem. Inaczej jednak, gdy skopiuję na dysk Twój
tekst. Wchodząc do Twojego mieszkania nie zabieram Ci go.
Dlaczego nie potrzeba licencji na wchodzenie do
czyjegos domu?
Ale potrzeba na _korzystanie_ z czyjegoś domu. Inaczej jest to squat.
Podobnie potrzeba mieć "licencję" na korzystanie z innej, nie swojej
własności. W tym prawa do wykorzystania tekstów z Wikipedii, które to
stanowią własność intelektualną ich twórców. Własność niezbywalną, choć
udostępnioną innym na pewnych zasadach.
<lobbing>Można ignorować wszelkie licencje cytując, czyli w Twojej
parafrazie - mogę Cię odwiedzić. Chociaż są zamiary zmiany stosownej
ustawy i prawo do cytatu zniknie - każde odwiedziny a nawet pukanie do
drzwi, właściciel mieszkania można uznać za najście i naruszenie jego
własności.</lobbing>
A swiat ten poznaje m.in. przez robienie badan -
zdobywanie opinii,
No to idzie Ci nieźle ale mam też inne zajęcia :)
Pozdrawiam,
LukMak