Uwaga, długie! - tak wyszło. Beno, możesz spokojnie usunąć
:-).
| -----Original Message-----
| From: ... Juliusz Z
| Sent: Thursday, July 07, 2005 3:19 PM
============================================================
===
Kurcze, mamy problem :-) . W czymś jesteśmy - bez urazy -
podobni. Lubimy czasami dużo i zawile pisać.
Co do błądzenia, czemu nie, nigdy, powtarzam, nigdy nie
uważałem, że mam monopol naprawdę. Jeśli uważasz, że "NIE
WSZYSCY są rozsądni i dorośli" (ja dodam z własnego nawet
doświadczenia - nawet dorośli i rozsądni niekiedy zachowują
się inaczej), to jesteśmy w jednej frakcji.
Fajnie, że nie lubisz obchodzenia regulaminu, ale
postępujesz czasami mało konsekwentnie. Aby nie można było
regulaminu obchodzić, zapisy muszą być na ile się da krótkie
(jednak), proste i jednoznaczne. Na ile się. A Ty
błyskotliwie sobie kpiłeś z mojego (i Joymastera) zwrócenia
uwagi na ewidentny lapsus (uwaga, nie mam tu pretensji do
nikogo, że zaistniał) ze słowem "zalogowany". Sprawa jest
przecież prosta - pomimo zdarzających się gdzieniegdzie
niekonsekwencji na EnWiki, na Meta "registered user" to
"zarejestrowany" (czyli posiadający konto i nim
identyfikowany, a nie tylko przez IP), a "logged-in" to
"zalogowany" z maksymalnym okresem 30 dni. Wystarczyłoby,
abyś napisał - fakt, należy poprawić regulamin. Tu wołałeś
się bawić, trudno. A milcząca trójca, no cóż, też bywa.
Co do przykładu Wulfstana i pozostałych, to chyba jednak nie
na temat (ale tak po cichu to mówię, bo boję się WWB). W
opisanym przypadku nie było tak, że pani -ska była sobie
-ski, a potem z przyczyn technicznych zaczęła się
prezentować jako -ska.
W każdym razie to Joymaster próbował literalnie trzymać się
regulaminu, a Ty raczej nie. Masz prawo, ale też maja je
inni. Czy było to (Joymasterowe) rozsądne - rzecz gustu, wg
mnie jednak było. Ty masz prawo uważać inaczej, choć trochę
szkoda. Zresztą zauważ, że ostatecznie Joymaster zakończył
swoje działania w zgodzie z rozsądkiem, chyba Twoim też.
Natomiast niespecjalnie zauważyłem, abyś mocno dyskutował i
nakłaniał do rozsądku.
Co do pewnego głosu podpieranego wierszopisarzem, to wybacz,
nie podejmę dyskusji, bo jest małpowaniem sformułowania
kogoś innego, z innego głosowania, dla czystej zwały.
Czy kręcę? Jak tak uważasz... Ja to nazywam konsekwencją w
ocenie przypadku Togo, w czym popieram Jonasza. I absolutnie
nie jest on z klanu "wicie rozumicie". Wiem, że jako
dotyczące Ciebie, jest trudne do odbierania właśnie przez
Ciebie sine ira et studio, ale na to już nic poradzić nie
mogę.
| Nie mówiąc już o myleniu veta z brakiem kwalifikowanej
większości.
Tak? "Kwalifikowana większość - nie niższa niż ta, którą
statut przewiduje dla przyjęcia danej uchwały"
Jest to intuicyjne, a w ślad za tym zarówno dla zamkniętego
(znana liczba głosujących) jak i otwartego zbioru
glosujących ustala się to jednolicie procentowo, np. 50%,
66,7%, czasami z dodatkowymi warunkami, ale zawsze jest to
liczba stała na okoliczność głosowania, i niezależna od
ilości glosujących czy uprawnionych
A co mamy w miłościwie panującym regulaminie (statucie na tę
okoliczność)?
"Kandydaturę uważa się za zaakceptowaną, gdy po 7 dniach od
daty zgłoszenia nie będzie wobec niej głosu sprzeciwu
zawierającego udokumentowane zarzuty lub 3 głosów
wyrażających brak zaufania do kandydata, w tym co najmniej
dwóch od osób mających status administratora"
Liczba głosujących jest nieznana przed głosowaniem, czyli
jest to n, oraz dla ułatwienia liczenia kwalifikowanej
większości (czyli głosów za - plus, o dziwo też przeciw, ale
bez uzasadnienia ściśle zdefiniowanego w regulaminie) dwa
przypadki, a w zasadzie nawet trzy:
1. 3 (w tym itepe) głosy o braku (hm) zaufania, czyli jeśli
są tylko dwa takie głosy, to inaczej głosujący (uwaga,
inaczej, czyli i za i prostym przeciw!) mają możliwość bycia
w kwalifikowanej większości, czyli jest ona, gdy za w sumie
z głosującymi przeciw, ale bez sformułowania o braku
zaufania, głosowało co najmniej 100 - 100*((3-1)/n) procent
(wzór dla liczby glosujących większej niż 2), co daje:
glosujących KW
1 0% właśnie zero!, bo głos braku
zaufania może być tylko jeden, a to mniej niż 3
2 0% jw.
3 33%
4 50%
5 60%
10 80%
20 90%
50 98%
100 ponad 97%
Ciekawa kwalifikowana większość - od zera do prawie 100%
(konsensus czy co?)
2. jeden głos z udokumentowanymi (hm, kto to rozsądzi)
zarzutami; i tutaj mamy kwalifikowaną większość tylko 100%.
Też ciekawa kwalifikowana większość - równe 100% (kon... coś
tam?)
3. tu w zasadzie bez związku z kwalifikowaną większością,
lub w ogóle większością - jeśli nikt się w ogóle nie
wypowie, albo nawet wszyscy zagłosują tylko "przeciw", to w
pełnej zgodzie z literą regulaminu nie można kandydata nie
adminować. Oczywiście zaraz by się znaleźli wynalazcy,
którzy by powiedzieli - ale w zgodzie z duchem nie wypada, i
takie tam. Tyle że jest to typowe "wicie rozumicie", i przy
takim podejściu w ogóle żadne reguły nie są potrzebne.
W przypadku 2 jeden głos ewidentnie jest wetem. W przypadku
1 przy małej liczbie głosujący - pomijąc kuriozalne stany
jednego lub dwócg głosujących - może nie jest to az tak
wyraźne, tu powiedzmy dla liczby głosujących około 10-ciu
mamy progi dynamicznej (kolejne kuriozum) kwalifikowanej
większości, a nie czyste weto. Tyle że już od około 20-tu
głosujących coraz bardziej wyradza się to w weto (dąży to do
przypadku 2).
Pzdr., Janusz 'Ency' Dorożyński
PS. Obalcie te obliczenia i wywody, jeśli można, bo sam się
zdziwiłem, a wręcz przestraszyłem, zwłaszcza tych
kuriozalnych przypadków generowanych przez regulamin,
poważnie. E.
PS2. Co do pretensji w kwestii "wicie ..." - użyłem, ale nie
wobec Jonasza :-P . E.