Z drugiej jednak strony - kompletnie ignorował apele
o to aby podać jakieś przekonujące dowody na to, że te
linki nie prowadzą do stron naruszających prawa
Yhym, a jaki to miałby być dowód? Wklejony fragment emaila od wydawnictwa? W
to byś uwierzył bardziej niż w jego słowo? Miał domagać się od wydawnictwa,
żeby u siebie na stronie poinformowało o tym, że książka jest
rozpowszechniana za darmo, bo Nux w to nie wierzy? Albo może miał ich
poprosić, żeby zadzwonili do Nuksa?
Może niewystarczająco wysiliłem moją mózgownicę, ale jaki miałby to być
dowód w takim wypadku? Kiedy Iksiński wrzuca fotkę na commons i twierdzi, że
ma do niej prawa - wierzymy mu. W tym przypadku postanowiliśmy zupełnie
zignorować zapewnienia autora edycji, a nie mamy nawet do czynienia z
treścią na serwerach WP a z linkiem.
Moim zdaniem to jakiś tragiczny żart: uzasadnianie że treść nie jest
legalna, bo można kupić kopię drukowaną.
No i oczywiście "agresywnym reakcjom" yarka shaloma się dziwimy a szybkim
palcom Nuksa nie.
--
Kro