Fundacja nikomu nie narzuca określonej licencji. Przy
nowych projektach
dyskutuje się na początku na jakiej licencji ona powinna działać. Np.
Wikinews nie są na licencji GNU FDL tylko na CC-BY-SA.
--
Tomasz "Polimerek" Ganicz
Pełna zgoda, mi tam GFDL zbytnio nie przeszkadza, nie taki diabeł straszny, a zastosowano
to, co było pod ręką. Różne licencje - brrr, już pomysł, by różne projekty były na różnych
licencjach jest dość odważny i w zasadzie nakłania do podwójnego licencjonowania.
Za to sama licencja "wiresuowa" zabezpiecza wolność naszego tekstu przed
wszystkimi, łącznie z panem Walesem. :)
Jedno tylko zastrzeżenie:
Oczywiście taką
decyzję można podjąć tylko raz - przy zakładaniu danego projektu - potem
nie ma już technicznej możliwości wycofania się z pierwotnej decyzji.
Taka możliwość istniałaby, gdyby Fundacja (lub inna osoba fizyczna czy prawna, np. FSF)
występowała jako repozytariusz praw autorskich, które cedowane byłyby na tę osobę
publicznego zaufania.
Skupienie praw w jednym miejscu umożliwia późniejsze decydowanie o licencji - taki projekt
zbierania praw ma np. Free Software Foundation Stallmana i zgromadziła AFAIK ich poważne
portfolio.
Stety albo niestety z pewnie różnych powodów w przypadku Wikipedii nie ustalono takiego
repozytariusza - i teraz faktycznie raczej nic nie da się zrobić.
Pozdrowienia,
a.m.