No, w świetle tego przykładu trzeba by podać nie dwie, a trzy definicje
wyrazu
'organ'. Ta trzecia byłaby określeniem potocznym, mocno dziennikarskim, np.
podane przez Ciebie organa ścigania i organ prasowy.
Organa ścigania -
Wydaje mi się, że to nie jest "język potoczny, mocno dziennikarski".
IMO pod pojęciem organu nie należy materializować pojęcia instytucji.
A więc organem nie jest białkowa osoba ministra, tylko jego zawodowa
funkcja z
delegacją i prerogatywami.
Najlepsza definicja organów państwa jaką znalazłem:
W dniu 9 marca 2012 00:09 użytkownik Gemma <studio(a)gemma.edu.pl> napisał:
Po pierwsze -
nadal używa się słowa "organ" jako nazwę instytucji. W
oficjalnym języku
urzędowym/prawnym "organy" występują bardzo często:
organy
państwa, organy administracji, organa wymiaru sprawiedliwości, organy
prasowe
itd. Nie wiem na jakiej podstawie twierdzisz, że to archaizm. To, że Ty
tego nie
używasz nie oznacza, że nie robią tego inni.
OK. Rozpędziłem się, pisząc "nikt". Mam na myśli tendencje współczesnej
polszczyzny i obieg terminologiczny w polszczyźnie starannej. Fakt -
pracując w
branży wydawniczej - mam trochę zafałszowany obraz języka ogólnego, ale na
pewno
nie używa się tych organów tak często, jak kiedyś, a organ (tych) jeszcze
rzadziej.
Po drugie - policję najczęściej nazywa się
"organem ścigania" a nie
"organem
pilnującym porządku".
No, w świetle tego przykładu trzeba by podać nie dwie, a trzy definicje
wyrazu
'organ'. Ta trzecia byłaby określeniem potocznym, mocno dziennikarskim, np.
podane przez Ciebie organa ścigania i organ prasowy. W szczególności tytuł
wydawnictwa prasowego można nazwać organem, gdy dany periodyk jest mocno
powiązany z jakąś opcją, grupą, środowiskiem czy instytucją i ją mniej czy
bardziej oficjalnie reprezentuje (niegdyś wyłącznie oficjalnie). Np. organ
prasowy jakiejś partii (zazwyczaj dziś już nieoficjalnie), organ związku
łowieckiego, gminy czy uczelni.
Organ to coś związanego z władzą i oficjalnością. I tak: kiedyś organa biły
ludzi pałkami, dziś tylko jest to nazwa instytucji i to najczęściej w
rozumieniu
właśnie spełniania przez nią funkcji oficjalnych, które nie objawiają się
biurkami w urzędach tylko właśnie dokumentami. Jeżeli organ wydaje mi
dokument,
to nie jest organem zadbana dłoń urzędniczki z tipsami, tylko abstrakcyjna
sfera
materializująca się efemerycznie na dokumencie w postaci papierku. Tak
naprawdę
przejawem organu jest decyzja, a nie atrament w podpisie. O to mi chodzi. I
można to rozciągnąć na całość danej instytucji. Np. ministerstwo raczej nie
powinno być uważane za organ w rozumieniu korytarzy i kwiatków na klatce
schodowej, tylko sprawowania funkcji. Tak samo - organ ma siedzibę w
rozumieniu
adresu pocztowego, a nie budynku z cegły.
SJP mówi o nazwie instytucji, ale nie definiuje samego pojęcia instytucji.
IMO
pod pojęciem organu nie należy materializować pojęcia instytucji.
A więc organem nie jest białkowa osoba ministra, tylko jego zawodowa
funkcja z
delegacją i prerogatywami.
Beno
_______________________________________________
Lista dyskusyjna WikiPL-l
WikiPL-l(a)lists.wikimedia.org
https://lists.wikimedia.org/mailman/listinfo/wikipl-l