Polimerku, przypuszczam, że w rozmowie szybko osiągnęlibyśmy konsens. Natomiast te cytaty wymagają mojego komentarza.
Na całe szczęście tak nie jest. A dokładnie zasada NPOV i weryfikowalności mówi wyraźnie, że zadaniem Wikipedii _nie_jest_ dążenie do naukowego obiektywizmu oraz "jednej prawdy". Coś takiego jak jedynie słuszny naukowy obiektywizm w ogóle nie istnieje - nawet w ramach samej nauki, która celowo jest tak skonstruowana aby móc ewoluować i dopuszczać w obszarach aktualnie trwających badań różne ścierające się ze sobą koncepcje. Można jedynie w obrębie nauki mówić o dominującym paradygmacie - tzn. zbiorze podstawowych teorii, które są aktualnie akceptowane przez większość (czasami przygniatającą) naukowców zajmujących się daną dziedziną. O "jednej prawdzie" na tematy światopoglądowe i społecznie kontrowersyjne nie da się w ogóle mówić - bo różne światopoglądy i kontrowersje istnieją właśnie dlatego, że nie udało się tej "jednej prawdy" w danym temacie ustalić w sposób zadowalający wszystkich.
Ciekawe, niemniej to nie jest wierne tłumaczenie oryginału.
Cytuję: "Wikipedia has a neutral point of view, which means we strive for articles that advocate no single point of view. Sometimes this requires representing multiple points of view, presenting each point of view accurately, providing context for any given point of view(...)"
Czasem prezentuje się więcej niż jeden punkt widzenia, (możliwie) oddając jego kontekst. Zachowany jest jednak określony rygor, a każdy z punktów widzenia musi być jednak *naukowo zweryfikowany*.
Ten ustęp jasno dotyczy różnych teorii naukowych, a nie np. politycznych czy światopoglądowych sporów i ekwilibrystyk znanych mi z działów "Kontrowersje".
Jednak nawet odkładając je na bok, pojawił się nam jeden z nieodłącznych problemów Wikipedii - co to znaczy naukowa weryfikowalność.
i z Weryfikowalności:
"Artykuły powinny zawierać tylko taki materiał, który był wcześniej opublikowany w wiarygodnych źródłach, niezależnie do tego, czy ktoś uważa, że ten materiał jest obiektywnie prawdziwy czy nie. Jakkolwiek wydaje się to wbrew intuicji, kryterium umieszczania materiału w Wikipedii jest weryfikowalność, a nie absolutna prawda."
--
Trudno mi się do tego odnieść, jako że nie widzę tego w oryginalnym verifibility. Mogę tylko powiedzieć, że ta definicja weryfikowalności jest ewidentnie błędna.
Dokument anglojęzyczny pisze co innego - wskazuje, jakie cechy *musi* mieć źródło - z tego jednak nie zachodzi wynikanie w drugą stronę. Wręcz przeciwnie, (mętnie) ostrzega się, że w wielu przypadkach należy zachować większą ostrożność i rygor.
I słusznie, bo nie wszystko co wydrukowane jest prawdziwe. Nawet czasopismom naukowym zdarzają się ewidentne kiksy, nie wspominając już o mainstreamie. I co, będziemy przepisywać wszystko jak leci, bo ktoś tak napisał / powiedział? Co z obalonymi teoriami, one są "alternatywnym" i równoważnym punktem widzenia? Nie. Teoria eteru jest ważnym elementem historii nauki, ale nikt normalny nie napisze w haśle o przestrzeni kosmicznej, że jest tam "próżnia niedoskonała lub eter". Nie będziemy też pisać, że czarni są lepsi lub gorsi lub równie dobrzy jak biali. To kompletnie nienaukowe, choć źródeł można znaleźć w diabły i ciut ciut, nawet w pozycjach podobno naukowych. Warto za to pisać o "kontrowersjach", i partykularnych interesach oraz postawach ideowych każących "badaczom" pisać tak a nie inaczej - ale to już coś zupełnie innego.
Z takiego rozumienia weryfikowalności bierze się ten tragiczny fragment:
Z NPOV:
"Najbardziej lapidarne ujęcie zasady neutralnego punktu widzenia obowiązującego w Wikipedii to:
bezstronne prezentowanie różnych poglądów bez wskazywania, który z
nich jest słuszny
Teraz zastanówmy się głębiej, co to dokładnie znaczy. (...) Bezstronne pisanie w naszym rozumieniu oznacza, że należy przedstawić wszystkie znane sobie punkty widzenia w danej sprawie, przedstawiając rzetelnie wszystkie argumenty za i przeciw każdemu stanowisku, oraz w miarę możności podać też, kto i dlaczego optuje za danym stanowiskiem."
Piszący Wikipedię wiedzą, że to nieprawda. Wikipedia to nie śmietnik, nie opisujemy wszelkich możliwych stanowisk - o czym sam przecież wiele razy pisałeś. Nie opisujemy wszelkich dziś odrzucanych stanowisk jako równie prawdziwych co obecny stan wiedzy (już widzę ustępy w rodzaju "liczbę pi przybliżamy jako 3,... lub 3,... lub 3,... lub 3,... lub 3,... (...)").
Piszemy tylko o prawdopodobnych teoriach naukowych. Z odpowiednim zachowaniem proporcji. Reszta to historia nauki w danym temacie.
A teraz dochodzimy do sedna: 1. Wikipedyści muszą ustalić, który cytat(y) jest dość dobry by dawać świadectwo "weryfikowalności", a który nie 2. "przedstawiając rzetelnie wszystkie argumenty za i przeciw każdemu stanowisku, oraz w miarę możności podać też, kto i dlaczego optuje za danym stanowiskiem."
To pierwsze w sposób oczywisty wymaga od wikipedysty samodzielnej pracy umysłowej - nie wystarczy przepisać, trzeba ocenić, czy to się nadaje. Trzeba przeprowadzić krytykę źródeł. Trzeba wreszcie jakoś zredagować tekst.
Podobnie to drugie. Należy "podać też, kto i dlaczego optuje za danym stanowiskiem". Nietrudno zauważyć, że inne będzie zdanie zwolenników wizji X na temat swoich przekonań, a inne będzie zwolenników Y-ka lub osób postronnych. Jeśli postanowimy traktować te zdania obok siebie, przechodzimy do oceny zdania zwolenników X na temat ich własnego zdania o samych sobie i tego samego ze strony zwolenników Y... i tak ad infinitum.
Niestety, w którymś momencie wikipedysta musi posłużyć się własnym rozumem i wydać własny sąd na temat poszczególnych teorii. Życia nie da się przepisać z książki i nie da się tak zrobić encyklopedii - więc i my codziennie interpretujemy i kojarzymy fakty. Redagujemy hasła.
Jeśli piszemy uczciwie, głęboko, wykonujemy tutaj ciężki własny research. Tylko nie mówimy tego głośno, bo jest straszna, nadinterpretowana reguła "No Original Research".
Ta reguła nie oznacza "zakazu krytyki źródeł" i zakazu myślenia. Wręcz przeciwnie.
Pamiętajmy też, że piszemy encyklopedię. Jeśli hasła mają być czymś więcej niż zbiorem milarda linków i ew. niepowiązanych ze sobą zdań, trzeba dokonać jakiejś redakcji i interpretacji materiału.
Dlatego trzeba samodzielnie ruszać mózgownicą. Tylko w sposób naukowy.
I oczywiście, że ścierają się różne Kuhnowskie paradygmaty. Niemniej to nie zwalnia nas z pryncypiów naukowości i encyklopedyczności. A encyklopedii nie zaśmieca się wszystkim. Na pierwszej stronie hasła nie będzie metodologii badań na 50 stron czy 115 teorii na dany temat. Należy więc dobrać fakty i naukowe interpretacje.
Naukowość, zdrowy rozsądek i umiejętność współpracy - to żelazne, oczywiste zasady. "Filary", słupy i inne pylony są już tylko od nich pochodne.
Pozdrawiam serdecznie,
michał "aegis maelstrom" buczyński