Nie zakładam złej woli prof. Kameli-Sowińskiej, równie
dobrze mogła
szczerze wierzyć, że plagiat jest niedozwolony "ale w pracy naukowej. A
ja nie uważałam wstępu za pracę naukową!". Prawo autorskie tymczasem nie
rozróżnia formy dzieła. Czyli pewnie nie wiedziała, ale miała własną
intuicję i uznała ją za fakt prawny. QED...
Nie wierzę. Ja tam żadnych tytułów (nawet magisterskich) nie mam, ale o prawie autorskim
to mnie uczono w liceum. Za komuny.
Picus viridis